Hotel Vinnica Wesele | Fotograf ślubny Kraków | Wesele w Hotelu Vinnica Fotograf
Końcówka lipca, był to jeden z tych upalnych dni. Najpierw spotkaliśmy się z Kacprem w jego rodzinnym domu. Zachwyceni przepięknym ogrodem nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie zaproponowali przygotowań na zewnątrz. Kacper był całkowicie wyluzowany i uśmiechnięty, więc bez problemu przystał na naszą propozycje. Jeszcze mała sesyjka w męskim gronie i powędrowaliśmy do naszej Panny Młodej.
Aneta na przygotowania zabrała nas do oranżerii. Dużo kwiatów, jeszcze więcej światła i pozytywnej atmosfery o którą zadbała Natalia – świadkowa Anety i oczywiście my. 🙂
Ślub odbył się w plenerze na patio przy hotelu Vinnica, a przyjęcie weselne w sali porto. Dziewczyny od kwiatów udekorowały sale pięknymi kompozycjami we wszystkich odcieniach różu oraz świecami, które wprowadziły wszystkich w romantyczny klimat. O świetną muzykę, zabawę i doskonałe oświetlenie zadbał Dj Grzegorz Molendys. Liczyliśmy na piękny zachód słońca, ale tuż po obiedzie zerwał się wiatr, a na niebie pojawiły się burzowe chmury. Ale mimo wszystko udało się nam porwać Anetę i Kacpra na szybki plener, którego zwieńczeniem były odczytane przez nich listy, które napisali do siebie.
Ślub i przyjęcie: Hotel Vinnica w Wieliczce, sala porto
Suknia Ślubna: Suknie Ślubne Gala
Oprawa muzyczna: Dj Grzegorz Molendys
Dekoracje: Dziewczyny od Kwiatów
Make-up: Magdalena Szczepaniak
ą
WESELE: PANORAMA GARDEN W NOWYM WIŚNICZU
SUKNIA ŚLUBNA: MADONNA
GARNITUR: ANDRE GRAND
SESJA PLENEROWA: LEMON RESORT SPA I WINNCIA GRÓDEK
FILM: KAMAVI STORY
TOKARNIA WESELE
Była połowa maja i wciąż nie było wiadomo czy ten ślub odbędzie się w planowanym terminie. Ale udało się – 29 maja, czyli pierwszy weekend w którym mogły się odbyć imprezy w zamkniętej przestrzeni. Emilię i Grzegorza spotykamy i poznajemy na miejscu. Swoje wesele zaplanowali w Karczmie Tokarnia leżącej w samym sercu Muzeum Wsi Kieleckiej. Ta piękna restauracja inspirowana regionalną kulturą, zdobiona licznymi ludowymi wzorami stworzyła doskonały klimat dla ich wesela w stylu boho. Zaraz po pierwszym tańcu porwaliśmy Emilię i Grzegorza na 20-minutowy mini plener w Muzeum Wsi Kieleckiej. Stare Chaty, zabytkowy, drewniany kościół i ogromne wiatraki nadały sesji niezwykłego klimatu. Z resztą zobaczcie sami.
Ceremonia: Kościół Wszystkich Świętych w Brzezinach
Wesele: Tokarnia
Z Eweliną i Robertem pierwszy raz spotkaliśmy się przy kawie, 2 lub 3 lata temu – nie pamiętamy dokładnie, a umowa głęboko w szufladzie. Zależało im na naturalnych ujęciach, a naturalna fotografia ślubna to nasza specjalność. 🙂
Nasze kolejne spotkanie odbyło się rok później na ich sesji narzeczeńskiej nad jeziorem rożnowskim. Było upalne lato, falujące na wodzie łodzie, a później przepiękny zachód słońca na wzgórzu. Na sesji jak zawsze panowała luźna atmosfera. Ewelina i Robert całkowicie się przed nami otworzyli i już wtedy wiedzieliśmy, że nasze kolejne spotkanie na ich ślubie zaowocuje jeszcze piękniejszymi ujęciami.
I przyszedł ich dzień, 21 maja 2021. Oboje wyglądali obłędnie. Ślub wzięli w pięknie przyozdobionym przez Pracownię Florystyczną Lawendowy Zakątek, jasnym kościele pod wezwaniem Miłosierdzia Bożego w Podłopieniu. Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy tego dnia nie wykonali krótkiej sesji plenerowej. Ogród przy domu weselnym Lis w Słopnicach był doskonałym miejscem na zdjęcia. Zachodzące słońce pięknie przebijało się przez drzewa, delikatnie muskając twarze naszych zakochanych.
Ewelina i Robert zdecydowali się również na sesję plenerową innego dnia która odbyła się w Kluczach oraz na Pustyni Błędowskiej. Plener ślubny na Pustyni Błędowskiej to był strzał w dziesiątkę. Z resztą zdjęcia mówią same za siebie. Enjoy!
ŚLUB I WESELE W STYLU RUSTYKALNYM
Ania i Paweł napisali do nas zaledwie kilka miesięcy przed ślubem, zaraz po tym, jak zdecydowali, że nie będą długo czekać na swój ślub i wymarzone wesele. Uwielbiamy fotografować tak spontaniczne pary. Czasami wystarczy odrobina chęci, dobrej organizacji oraz szczypta szczęścia, aby w krótkim czasie stworzyć piękne wesele w stylu rustykalnym.
Aniu i Pawle — dziękujemy, że wybraliście nas do uwiecznienia najważniejszego dnia w Waszym życiu. Z przyjemnością wykonaliśmy dla Was reportaż ślubny.
Z naszą parą spotkaliśmy się w dniu ślubu w domu Pana Młodego, to też tam odbyły się przygotowania. Najpierw zajrzeliśmy do Pani Młodej. Na ścianie pokoju wisiała jej suknia, a obok na stoliku czekał szampan gotowy do świętowania. Przygotowaniom Ani towarzyszył spokój, ale i mnóstwo uśmiechu. W tym czasie Paweł był na górze w typowo męskim pomieszczeniu — hantle, magnetofon i globus, jak przystało na prawdziwych autostopowiczów. Przywitał nas pełen luzu!
FOLWARK CYZIÓWKA — IDEALNE MIEJSCE NA WESELE
Ania i Paweł wpadli na doskonały pomysł, aby zorganizować swoje wesele w Folwarku Cyziówka. To przepiękne miejsce położone zdala od zgiełku miasta. Jadąc w kierunku folwarku byliśmy zachwyceni zapierającymi dech w piersiach widokami, alejkami drzew, namacalną bliskością natury. Na miejscu zobaczyliśmy drewniany kompleks, a tuż obok las i staw.
NATURALNA FOTOGRAFIA ŚLUBNA – PLENER ŚLUBNY W PIENINACH
Kiedy zapytaliśmy ich, gdzie chcieliby mieć swój ślubny plener, to jednoznacznie odpowiedzieli GÓRY! Na miejsce sesji wybraliśmy Pieniny. Jadąc w kierunku Czerwonego Klasztoru zobaczyliśmy stado owiec. Postanowiliśmy się zatrzymać i za zgodą bacy, który pilnował stada zrobiliśmy kilka zdjęć. To był strzał w dziesiątkę. Tuż obok znajdowała się ścieżka prowadząca do lasu. Tam też zrobiliśmy kolejne zdjęcia. Mech, paprocie i przedzierające się przez gałęzie drzew światło — czyli to, co lubimy najbardziej.
Ania i Paweł zabrali ze sobą kolorowe race, które odpaliliśmy wchodząc ponownie na wzgórze na zachód słońca. Efekt pomimo krótkiego czasu na zrobienie zdjęć był świetny. Kolorowe chmury po chwili zaczęły wędrować po całym niebie — takim widokiem zakończyliśmy ten dzień.
Rzadko zdarza się, że ktoś przy naszej polskiej kapryśnej pogodzie, planuje ślub w plenerze.
Osobiście uważamy, że trzeba być ogromnym optymistą i mieć krztę szaleństwa w sobie, aby podjąć takie ryzyko. Martyna i Karol je podjęli i musimy przyznać — wyszło im to cudownie!
Do południa padał deszcz. Ba! Lało jak z cebra. Jednak jak dojechaliśmy na miejsce ceremonii — Sanktuarium Matki Bożej Skałkowej, to na niebie pojawiło się słońce. Dalej już było tylko jeszcze piękniej. Były łzy, uśmiechy, zabawa do białego rana i sama czysta miłość.
Są historie, ludzie, miejsca i emocje, których nie da się tak po prostu opisać słowami – zdecydowanie taki był ślub Iwony i Marcina. Od momentu, gdy poznaliśmy tych dwoje – wiedzieliśmy, że to będzie wyjątkowy dzień.
Ceremonia odbyła się w klimatycznym, drewnianym kościołku z końca XV w., a przyjęcie w nowopowstałym miejscu stworzonym z sercem i pasją przez Bello Matrimonio. Toskański styl połączony z sielankowym klimatem nieopodal położonej Lanckorony sprawiły, że Villa Love całkowicie skradła nasze serca. Wysokie, surowe ściany lokalu zdobiły przepiękne, romantyczne piwonie ułożone przez Panią młodą i jej przyjaciółki. Zadbały o każdy najmniejszy szczegół, tak aby ten magiczny dzień głęboko zapadł w pamięci wszystkim gościom. Z tarasu rozciągał się widok na las, który okazał się naszym celem na sesję plenerową.
Nie jesteśmy dobrzy w pisaniu, dlatego pozwólcie, że to zdjęcia opowiedzą Wam tą historię.
Ciężko z kategoryzować czy to sesja narzeczeńska, czy ciążowa — na pewno jest to opowieść o miłości. Poznali się dość zwyczajnie, jak większość par — przez wspólnych znajomych. Nie rozmawiali ze sobą, tylko wymienili się ukradkowym uśmiechem. Nie wiedzieli wtedy, że ponownie spotkają się przez przypadek w barze w Brukseli. Tym razem nawiązali konwersacje i odkryli, że będą studiować na tym samym Kampusie. Odtąd spędzali coraz więcej czasu razem, bez względu na to, czy chodziło o szalone imprezy z przyjaciółmi, czy wspólną naukę w uniwersyteckiej bibliotece. Zanim się zorientowali, stali się parą, robiąc wszystko razem. Poczynając od zakupów, a kończąc na wspólnym praniu.
Przyjechali na Korfu odpocząć, nabrać sił przed wielką zmianą, która miała nastąpić niebawem w ich życiu. Młodzi, piękni i po uszy zakochani w sobie i w małej istotce, która całkowicie porwała ich serca. Skąpani w kwietniowym, mocnym słońcu i błękitnych falach uderzających rytmicznie o skały sprawili, że nie mogliśmy oderwać od nich oczu. Jej jasna cera, mimo, że już lekko zarumieniona od słońca kontrastowała z jego ciemną, połyskującą na złoto skórą. Kiedy siedzieli tak na skale wtuleni w siebie, wpatrując się w bezkresne morze – wydawało się nam, że po za nimi na plaży nikogo już nie ma. Została tylko miłość bez granic.
Spędziliśmy wspólnie dwa dni — pierwszy w malowniczej miejscowości Paleokastrista, drugi eksplorując wąskie uliczki klimatycznego miasta Kerkyra. W powietrzu unosiła się gęsta mgła spowodowana pyłem znad Sahary. Mimo to, wszystko dookoła przybrało ciepłe barwy. Było dużo uśmiechów, małych czułości, pięknych widoków, a przede wszystkim byli Oni. Smurf i Mildrene.
Sesja ślubna uroczej pary Łucji i Jacka, którym zależało na tym, aby zdjęcia zostały wykonane w towarzystwie wody. Było to drugie podejście do wykonania sesji. Za pierwszym razem wydawało się, że pogoda jest idealna, aż w połowie drogi nagle zebrały się ciemne, ciężkie chmury.
W sekundę zrobiło się ciemno i jakby niechcący spadł letni, ciepły, a zarazem przerażający deszcz, a raczej ulewa. Wraz z kroplami, spłynęły po asfalcie nasze nadzieje na wykonanie zdjęć tego dnia. Przy kolejnym podejściu do sesji, wiedzieliśmy, że nie ma dla nas mocnych i nawet największa burza nas nie powstrzyma. Na szczęście nad jeziorem Rożnowskim zastał nas tylko wiatr, który działał na naszą korzyść, powiewając przepiękną suknią od Sylwia Kopczyńska.